Kije trekkingowe służą do podpierania się w trakcie długich marszów w trudnym terenie. Podpieranie się na kijkach sprawia, iż przenosimy część ciężaru naszego ciała na dodatkowe dwie kończyny (tym razem ręce). To w pewnym sensie tak jakbyśmy poruszali się na czterech nogach. Ponieważ nasze możliwości są z natury rzeczy ograniczone, warto zadbać o to, by najzwyczajniej w świecie oszczędzać ciało. Badania dowodzą, że podczas trekkingu z kijkami zużywamy do 30% energii mniej, przy wykorzystaniu możliwości jakie one dają – a to oznacza, że z kijkami spalając tyle samo kalorii zajdziemy o blisko 1/3 dalej. 

Kolejny istotny aspekt wiedzy o trekkingowych kijach to uwarunkowania terenowe. Często gdy pytam znajomych wędrowców uprawiających turystykę górską o to czy wolą wejścia czy zejścia, znakomita większość odpowiada, że woli iść pod górę. Właśnie dla nich szczególnie pomocne mogą okazać się kije przy zejściach z co bardziej stromych stoków. Jeśli do tego dochodzi ciężki plecak obciążenia kolan, kręgosłupa i stawów biodrowych mogą okazać się nadmierne. Warto wówczas część zbyt dużego obciążenia przenieść na ręce właśnie za pomocą kijów. Czyli tak: zamiast nadmiernego obciążenia nóg „wyrabiamy” czyli obciążamy jak kto woli bicepsy, tricepsy i mięśnie grzbietu. Reasumując, zyskuje się już idąc po płaskim, więcej przy podejściach, a najwięcej na zejściach.

Kije stanowią również bardzo istotne źródło podparcia. Doświadczymy tego szczególnie na szlakach nierównych, śliskich, mokrych czy zabłoconych. To tak jakbyśmy zamiast jednego punktu podparcia zyskiwali dwa kolejne, czyli w sumie trzy.

Kije mogą też pomóc pokonywać niewielkie potoki, które traktować możemy wykorzystując podobny mechanizm jak przy skoku o tyczce. Mogą być na przykład pomocne przy pokonywaniu wiosennych strumyków powstających z topniejącego śniegu.

Kiedy zdecydujemy się używać kijów trekkingowych niezwykle ważne jest odpowiednie dopasowywanie ich długości, w zależności od kąta nachylenia podłoża. Najważniejsza jest tu zasada, że ramię i przedramię przy ustawieniu kija prostopadle do ziemi powinny tworzyć w łokciu kąt prosty. W zależności więc od tego czy wchodzimy, bądź schodzimy kije trzeba więc odpowiednio skrócić bądź wydłużyć, tak aby utrzymanie kąta prostego było zachowane.

Regulacja kija

Kij trekkingowy jest regulowany za pomocą dwóch albo trzech składających się segmentów. Bardzo istotne by regulowane części kija sztywno się blokowały nie pozostawiając miejsca na jakiekolwiek luzy, nie wspominając o zsuwaniu się poszczególnych części. Obecnie, aby móc bezproblemowo korzystać z mechanizmów regulacji długości, producenci przygotowali dwa rozwiązania mające połączyć komfort z niezawodnością. Pierwszy to śruby rozporowe zakręcane wewnątrz kija (opatentowane jeszcze w latach osiemdziesiątych). Drugi to system zaciskowy, sztywniejszy, ale za to bardziej niezawodny.

Liczba segmentów

Przeważnie są dwa albo trzy. Dwa dają większą gwarancję niezawodności i stabilności. Takie kije najczęściej używane są do poważniejszych wypraw górskich, zimowych ze szczególnym uwzględnieniem skitouringu. Trzy segmenty po złożeniu zajmują mniej miejsca (np. 50 cm w odróżnieniu od 80 cm przy kijach dwuczęściowych)

Rączka

Najważniejsze jest tworzywo z jakiego została wykonana oraz kształt. Najlepsze wykonane są z korka lub twardej, zbitej pianki. Są one stosunkowo trwałe i dobrze reagują na temperaturę. Ich niezaprzeczalną zaletą są również właściwości oddychające. Nieco gorzej jest z rączkami gumowymi i plastikowymi. Pierwsze są „wrażliwe” na temperaturę i mogą okazać się zbyt ciepłe w lecie i zbyt zimne w zimie. Plastikowe natomiast są dosyć twarde, co może stać się uciążliwe po kilku godzinach używania, niestety często w postaci pęcherzy i otarć na skórze. W takich wypadkach warto się zabezpieczyć kupując przed wyprawą np. zwykłą, cienką owijkę do rakiety tenisowej, która nie powinna kosztować więcej niż 7-8 zł (jedna starcza na owinięcie dwóch kijów).

Przy zakupie warto również zwrócić uwagę na kształt kija i jego odpowiednie wyprofilowanie tak żeby dobrze nam leżał w dłoni. Lepsze modele kijków mają rączkę nieco pochyloną do przodu w stosunku do osi kijów. Takie ustawienie powoduje, że mniej męczą się nadgarstki co ma znaczenie przy dłuższych wyprawach.

Przy doborze rączki zwracajmy również uwagę na jej górne zakończenie. Jeśli jest ono odpowiednio szerokie i leży nam w rękach jak np. gałka od zmiany biegów w samochodzie daje nam to gwarancje, że łatwiej będzie się wspierać na takich kijkach otwartą dłonią na której lepiej będzie się rozkładał ciężar naszego wspieranego ciała.

Kształt, grubość i materiał

Mogą być eliptyczne lub okrągłe. Te pierwsze są zazwyczaj bardziej wytrzymałe, szczególnie gdy są zrobione z aluminium. Również odpowiednio mocniejsze są kije grubsze. Najczęściej spotykane to kije o średnicy odpowiednio 12 / 14 / 16 mm. Jeśli chodzi o wytrzymałość to istotne znaczenie ma materiał, z którego kij jest wykonany. Najpowszechniejsze są kijki wykonane z aluminium. Droższe i najmocniejsze wykonane są z włókna węglowego. Tu mamy jednak pewien problem. Są one niestety podatne na wyładowania atmosferyczne, o czym świadczą ponure statystyki straży pożarnych.

Kije na resorach

Są odpowiedni droższe i przeznaczone pod szczególnie twardy teren. Resory są najczęściej umieszczone wewnątrz kijów. Przeważnie są droższe.

Końcówki i talerzyki

Najmocniejsze i właściwie już standardowe są końcówki widiowe czyli najbardziej odporne na ścieranie (są one m.in. używane przy produkcji wierteł a więc tam gdzie ścieranie ma pierwszorzędne znaczenie). Warto wiedzieć, że widia to jeden z najtwardszych materiałów obecnie produkowanych, a jest to stop spiekanych węglików kilku metali.

Przy dolnej części kija istotne znaczenie mają talerzyki zwane również niekiedy gwiazdkami. Są one odpowiednio szerokie na zimę ( aby kijki nie wpadały w śnieg) i wąskie na lato. Najczęściej są one kupowane oddzielnie w postaci akcesoriów. Ich cena nie powinna być wysoka.

Korzystanie z kijów trekkingowych przy poważniejszych wyprawach może przynieść wiele dobrego. Przyzwoite kijki to oczywiście pewien wydatek, ale to również inwestycja i to taka, która bezwzględnie się opłaca. Jest to przecież inwestycja w nasze zdrowie, która być może spowoduje, że dłużej będziemy przebywać na szlaku. A to już jest bezcenne.